Gabinet psychoterapii

Kiedy wolniej znaczy lepiej

„Porównaj spokojną i prostą wspaniałość kwitnącej róży z twoim życiem pełnym niepokoju i napięć.
 Róża obdarowana jest cechą, której tobie brak: jest ona całkowicie zadowolona z tego, czym jest.
 W przeciwieństwie do ciebie nie zaprogramowano w niej już w chwili narodzin niezadowolenia z siebie, tak więc nawet na myśl jej nie przychodzi, by mogła być czymś innym. Oto dlaczego jest ona obdarzona naturalnym pięknem i brakiem wewnętrznych konfliktów; stan, który w świecie ludzi można spotkać u małych dzieci i mistyków.” de Mello

Ciągle pędzisz, gonisz za czymś. Dążysz do doskonałości, która nie ma końca. Chcesz osiągnąć coraz więcej, posiadać coraz lepsze rzeczy, więc pracujesz dużo. Umówmy się — za dużo. Efekt? Nie masz czasu dla siebie i bliskich. Chcesz więcej wiedzieć, więc jedziesz na kolejną konferencję lub zapisujesz się na kurs. Chcesz wyglądać lepiej, więc natychmiast biegniesz do kosmetyczki czy chirurga plastycznego. Wreszcie chcesz się rozwijać, a zatem trafiasz na warsztaty rozwoju osobistego lub też uczysz się języka chińskiego. Kupujesz samochód, żeby poruszać się szybciej, mobilny internet, aby mieć szybszy dostęp do internetu, płacisz rachunki przez e– konto, wszystko po to, aby mieć więcej czasu. I co? Masz?

Od razu spieszę z wyjaśnieniem, że nie mam zamiaru zniechęcać Cię do działania, ani tym bardziej głosić pochwały stagnacji czy też gnuśności. Proszę Cię jedynie o chwilę uważności i wewnętrznego spokoju.

Warto co jakiś zastopować szalony galop do przodu, by nie przeoczyć tego, co w życiu najcenniejsze. Kiedy robisz tyle rzeczy w ciągu dnia, nie robisz nic do końca, kiedy odrabiasz lekcje z dziećmi, myślisz już o kolacji. Gdy idziesz do kina odhaczasz, że widziałeś film. Nawet gdy jesteś w miejscu, które Ci się spodoba, w parku,muzeum, gdziekolwiek; cieszysz się, że tam byłeś i więcej nie wracasz. Bo przecież już widziałeś. A co z radością z tego co znajduje się pomiędzy początkiem danej aktywności a jej końcem? Co z przyjemnością?

Pomyśl czasem co jest dla Ciebie ważne? Czy rzeczywiście kolejny certyfikat ukończonego kursu? A może wolisz być w weekendy bliżej rodziny i większą satysfakcję sprawi Ci malowanie wspólnie z córką portretu dziadka?  Może nie potrzebujesz  nowego, lepszego samochodu? A więcej czasu na czytanie paru zaległych książek, czy obejrzenie filmów, które ciągle odkładasz. Myślę, że w życiu chodzi o coś więcej niż zwiększać tempo i posiadać coraz więcej. Zawrotna prędkość naszego życia sprawia, że nie zwracamy uwagę na detale, które są esencją prawdziwego życia. Oddala nas ona od przyjemności, uważnego bycia i radości z czasu spędzonego z najbliższymi.

Jesteśmy wciąż niecierpliwi. Nie chcemy na nic czekać, wszystko ma być od razu i w skrótowej formie. Nie chcemy czytać długich tekstów. Strona internetowa ma otworzyć się w sekundę, inaczej się złościmy. Jednak niecierpliwość nieuchronnie pociąga za sobą powierzchowność, i to we wszystkich wymiarach życia. Chcemy wersji instant naszego życia. Zalej wrzątkiem i gotowe.

Jesteśmy zasypywani możliwościami. Obecnie życie oferuje nam naprawdę dużo, śmiem twierdzić, że przytłacza nas nadmiarem we wszystkich dziedzinach życia. Wmawia się nam nie tylko to, że coś musimy mieć, ale też to, że koniecznie musimy coś zobaczyć, poczuć, czegoś posłuchać, gdzieś być. Trudno się temu oprzeć, trudno coś wybrać. Czasem chcemy tak wiele, że robimy długą listę rzeczy do zrobienia, kupienia, przeczytania i obejrzenia.

Może warto coś zmienić? Spróbuj zwolnić i poczuć różnicę. Ustal priorytety i skoncentruj się na tym, co w danej chwili dla Ciebie jest najważniejsze. Wyznacz swoje cele, może nawet lepiej jeden cel i skup swoją energię na jego realizacji. Spędź najbliższy czas w sposób, jaki daje Ci najwięcej radości. Pamiętasz jeszcze, co jest Ci bliskie? Co lubisz robić?  Nie pozwól, żeby to, co dla Ciebie najcenniejsze, umknęło gdzieś po drodze.

Postaraj się odnaleźć przyjemność w zwykłej codzienności. Zjedz spokojnie i wolno śniadanie, smakuj, wypij poranną kawę i porozmawiaj z rodziną bez pośpiechu. Kiedy ostatnio miałaś spokojny, leniwy poranek? Nie musisz podchodzić do wszystkiego zadaniowo i z poczuciem obowiązku: „muszę iść do fryzjera”, „powinnam upiec szarlotkę”.   Pozbawiasz się tym samym zabawy i przyjemności wiążącej się z każdą z tych czynności. Zrelaksuj się, zamknij oczy, poczuj, zachichocz jak dziecko. Pielęgnuj relacje z bliskimi osobami. Znajduj czas na rozmowy, bycie razem. Staraj się tworzyć prawdziwe, głębokie interakcje. 

„Większość ludzi goni za przyjemnością w takim pośpiechu, że przebiega obok niej.” (S. Kierkegaard) 

Jeśli masz wrażenie, że pora na zmiany, nie zrywaj się niczym sprinter. Daj sobie czas. Przyjrzyj się sobie. Znajdź obszary, które naprawdę potrzebujesz w sobie zmienić. Pomyśl też, dlaczego chcesz to zrobić. Kiedy zaczniesz akceptować i lubić siebie, jest szansa, że zaakceptujesz także otaczającą Cię rzeczywistość i wydarzenia, które Cię spotykają.

Materiał został opublikowany na: http://neoma.pl/kiedy-wolniej-znaczy-lepiej/

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top